Nie da się ukryć, że czysty Android w wersji Google wciąż jest zbyt prosty, chociaż potencjał ma praktycznie nieograniczony. Z jednej strony pozwala to na swobodne modyfikowanie systemu przez użytkowników, ale z drugiej też – wymusza na producentach tworzenie własnych nakładek, co powoduje rozdrobnienie systemu, wpływa na brak spójności i kiepską optymalizację, nie mówiąc już o spóźnionych aktualizacjach. Użytkownicy swoją drogą też nie chcą grzebać w rootach albo testować tysiąc apek, w nadziei, że któraś dostarczy jakąś brakującą funkcję, stąd też dla nich interfejsy LG czy Samsunga są atrakcyjne.
Android 5.0 trochę mnie pod tym względem zawiódł. ale też nie oczekiwałem rewolucji, bo widzę, jakie Google ma podejście. Google nie jest zainteresowane tworzeniem systemu idealnego, tylko tworzy system napędzający wykorzystanie ich usług. Pisałem już zresztą o tym tu:
http://bezprzyciskow.pl/android-l-czyli-paciorki-i-swiecidelka-co-dalej
Nie wierzę już, że Google coś z tym zrobi. Kiedyś byłem fanem usług i ekosystemu Google, teraz staram się ograniczyć je do minimum. Z drugiej strony wciąż uważam, że Android ma świetny potencjał, by stać się czymś lepszym. W 5 minut po wgraniu finalnej wersji Androida 5.0 Lollipop zacząłem sprawdzać stan prac nad CyanogenModem 12 i nowym Paranoid Androidem i jestem pewien, że skończę na jednym z tych wariantów Androida.
Co do BlackBerry 10 – może kiedyś, na razie jakoś mnie ten system nie porwał. Może gdy dostanę do ręki BlackBerry Passport to się zmieni – podoba mi się ten sprzęt, jest tak dziwaczny, że aż kusi, a jednocześnie ma coś z dawnych BB, które kiedyś chętnie używałem.